Remont generalny mieszkania zwykle kojarzy się z ogromnym zamieszaniem, bałaganem i stresem. Jednak nie warto się zniechęcać! To niezłe wyzwanie i okazja, aby poprawić komfort oraz jakość swojego życia bez konieczności kupowania nowego lokum. Czasem jest tak jak u Moniki – można kupić mieszkanie w stanie, który nam nie odpowiada i przeprowadzić w nim remont generalny. Pomogliśmy Monice przejść przez ten proces – zobaczcie, jak spełniliśmy jej wnętrzarskie marzenia!
Regularnie poznajemy Klientów, którzy “powiększają rodzinę, w związku z czym muszą powiększyć też swój dom”. Ale są też tacy, którzy mają za dużo miejsca i zaczyna im to przeszkadzać.
Mniej znaczy więcej!
Monika mieszkała w dużym domu rodzinnym oddalonym od miasta. Większość wolnego czasu poświęcała na sprzątanie ogromnej przestrzeni i wożenie trójki dzieci – do szkoły, na zajęcia dodatkowe, lub odbierając ich od przyjaciół. Marzyła, aby to zmienić i po sprzedaży domu kupiła mieszkanie do generalnego remontu. Lepsza lokalizacja rozwiązywała jej główne, dotychczasowe problemy. Fakt, że było w nim 200 metrów kwadratowych powierzchni MNIEJ do sprzątania, też był wartością dodaną. Rodzinie zależało na tym by poczuć się w nowym wnętrzu naprawdę “jak u siebie”, by wnętrza były w ich stylu.
Inwestorka wiedziała, że to będzie duża inwestycja i nie stać jej na popełnianie błędów. Wychodząc z założenia, że każdy powinien w życiu robić to, na czym się zna – zgłosiła się z projektem do nas 🙂
Proces projektowy.
Na pierwszym spotkaniu projektowym, rodzina opowiedziała nam o swoich potrzebach, zwyczajach i możliwościach finansowych. Naszym zadaniem było uważne wysłuchanie ich marzeń i umieszczenie ich w projekcie.
Obok, bardzo ważnych potrzeb natury funkcjonalnej, takich jak: wygospodarowanie dodatkowej sypialni, zmieszczenie zarówno wanny jak i kabiny prysznicowej w niewielkiej łazience, oraz uwzględnienie wyspy w kuchni, całej rodzinie, a w szczególności Monice (która od lat śledzi trendy wnętrzarskie) zależało by nowe wnętrza miały pazur i oryginalny design 😉 Niejednokrotnie powracał temat wyrazistych kolorów, odważnych wzorów, sztukaterii oraz swojskości ze szczyptą elegancji. Po zakończeniu wywiadu i pierwszego spotkania mieliśmy diagnozę – rodzinie było potrzebne funkcjonalne, łatwe do sprzątania mieszkanie w stylu modern classic połączonym ze stylem eklektycznym!
Remont generalny.
Kupione przez Monikę mieszkanie było szczelnie opakowane boazeriami. Liczyliśmy się z tym, że dopiero po ich zdjęciu będziemy mogli zweryfikować niektóre rozwiązania techniczne. Takie i inne zagadki sprawiają, że projektowanie mieszkań do remontu generalnego jest trudniejsze w porównaniu do projektowania mieszkań w stanach deweloperskich. Trzeba być przygotowanym na niespodzianki i na bieżąco dostosowywać założenia projektowe do stanu zastanego. Często mieszkania z rynku wtórnego nie mają zachowanej dokumentacji technicznej. Dopiero po rozbiórce można ustalić, które ściany są działowe; gdzie są szachty kominowe, instalacje oraz przede wszystkim: jakie zmiany są możliwe.
Dlatego projekt nowego rozkładu funkcjonalnego zaczęliśmy z wyprzedzeniem. Przygotowani na ewentualne niespodzianki, zaprojektowaliśmy kilka wersji rozkładów funkcjonalnych. Dzięki temu Monika mogła świadomie wybrać właściwy, po zakończeniu prac rozbiórkowych i zrobieniu wycen prac remontowych. Mimo iż musieliśmy, ze względu na koszty i możliwości finansowe inwestorki, zrezygnować z niektórych atrakcyjnych rozwiązań wnętrzarskich, to ostatecznie udało się zrealizować większość marzeń właścicielki.
Sam zakres remontu był naprawdę ogromny – materiały z rozbiórki i wyburzonych ścian wypełniały kolejne kontenery, wprowadzając całą rodzinę w zdumienie. Monika docenia, że nie została z tym zamieszaniem sama, bo (jak sama podkreśla) nie starczyłoby jej odwagi, by podejmować tak odważne decyzje projektowe. Większość problemów, która pojawiały się na budowie, rozwiązywaliśmy bezpośrednio z ekipą, która robiła wszystko by dotrzymać terminu.
Remont generalny to nie lada wyzwanie. Tu warto się na chwilę zatrzymać, by wypunktować z czym najczęściej mierzą się nasi klienci i wykonawcy podczas takiego przedsięwzięcia:
- Nierówne ściany, podłogi, sufity, brak kątów prostych – to standard w starych mieszkaniach. Często wyrównanie tych powierzchni (niezbędne by np. zamontować meble) powoduje zmniejszenie pomieszczenia. Tak się stało u Moniki w przypadku i tak już nie dużej łazienki.
- Stare instalacje, których ew. sztukowanie często bywa droższe niż położenie nowych.
- Nietypowa konstrukcja ścian (zależne od czasu budowy i technologii), których, mimo, że z pozoru są działowe, nie da się w łatwy sposób zlikwidować, a nawet jeśli to trzeba skorzystać z odpłatnej pomocy konstruktora z uprawnieniami.
- Brak możliwości instalacji nowoczesnych rozwiązań, np. płyty indukcyjnej (brak siły w budynku), odpływu liniowego na tym samym poziomie co podłoga (za cienkie stropy)… Lista jest dużo dłuższa 😉
- Niespodzianki porozbiórkowe – po zdjęciu płytek czy boazerii bardzo często okazuje się, że trzeba od nowa wymiarować pomieszczenie i korygować projekty.
- Niestandardowe wymiary np. otworów drzwiowych – koniecznie trzeba precyzyjnie zweryfikować przed montażem drzwi.
Możecie być pewni, że i u Was przynajmniej kilka z powyższych “niespodzianek” się zdarzy, ale przy współpracy z Pogotowiem Wnętrzarskim nie będziecie tych problemów rozwiązywali sami.
Oprócz niespodzianek budowlanych, warto też wspomnieć o społecznych “kosztach”. Wykańczając mieszkanie w stanie surowym, zwykle w nowo wybudowanym bloku, większość właścicieli “jedzie na tym samym wózku” i jest bardziej tolerancyjna wobec hałasu. Jednak sąsiedzi w “starszych” blokach nie są już tak przychylnie nastawieni do uciążliwości remontu. Wszystkie te opisane kłopoty sprowadzają się do najważniejszego wniosku: kalkulując koszy remontu generalnego trzeba mieć dość duży bufor finansowy, bo wszystkie z powyższych problemów generują dodatkowe koszty.
Po postawieniu docelowych ścian przychodzi czas na instalacje. To moment, przed którym powinna pojawić sie pewność dotycząca ostatecznej wersji projektu i jego szczegółów, np. ustawienia mebli, a co zatem idzie też ich wielkości (no bo kto nie chce by lampa wypadła mu dokładnie nad stołem, a nie obok?). U Moniki dopiero po postawieniu nowych ścian, wybraniu mebli i elementów wykończeniowych, oraz wyrównaniu nierówności zaprojektowaliśmy instalacje, w tym oświetlenie i elektrykę.
Na koniec wszedł stolarz. Wraz z synem zamontował najpierw meble kuchenne i łazienkowe, by rodzina mieszkająca wtedy u przyjaciół, mogła się wreszcie wprowadzić “na swoje”. Zamieszkali zatem jeszcze bez mebli ruchomych, szaf i biblioteki, ale za to z wykończoną kuchnią, łazienką, ścianami, podłogami i łóżkami do spania. Dla jednych to trudna sytuacja, bo wiąże się jeszcze z bałaganem, ale właścicielka zdecydowała się na to rozwiązanie by szybciej korzystać z atutów nowej lokalizacji i świeżo wyremontowanych wnętrz.
Monika, która teraz mieszka już od kilku miesięcy w nowym mieszkaniu kocha swoje odważne, kolorowe tapety i starannie zaprojektowane meble na wymiar 🙂 Nawet ciemnozielony kolor w salonie (który pokrywa zarówno ściany jak i sztukaterie) z czasem bardzo doceniła, mimo iż na początku bała się, że będzie za ciemno! Po zamontowaniu oświetlenia i wniesieniu mebli okazało się, że ciemna ściana jest – dokładnie tak jak ją o tym zapewnialiśmy – dobrym tłem dla jasnych zabudów 😉 Kuchnia, która na początku wydawała jej się za mała by zmieścić wyspę, okazała się niezwykle funkcjonalna i pojemna.
Marzysz o innym wnętrzu lub przymierzasz się do remontu generalnego? Zobacz, jak możemy Ci pomóc.